wtorek, 9 września 2014

Rozdział 17

"Odkryć prawdę cz. I: Dziennik."



Oboje usiedliśmy na łóżku. Tony przyglądał mi się ze współczuciem, a jego ręka delikatnie jeździła po moich plecach. Czułam, że jest teraz ze mną i mnie wspiera. Nie potrafiłam jednak się otrząsnąć, bałam się najgorszego.

- A wiadomo coś więcej? - spytał cicho.
- Nie, jutro wybieram się do szpitala. Moja mama już tam jest, została na obserwacji. Tylko tyle zdołałam się dowiedzieć. - odparłam drżącym głosem.
- Może pojedziemy razem?
- Naprawdę ci się chce?
- Melody... nie mogę zostawić cię w takim momencie.
- Dam sobie radę.
- Właśnie widzę. Wiesz, przymknąłem na to oko na zakończeniu roku, ale wyglądasz...
- Nie musisz kończyć, wiem co chcesz powiedzieć. Jestem blada. Zawsze taka byłam.
- A właśnie, że nie. - odgarnął jej kosmyk włosów, odkrywając szyję. Następnie delikatnie cmoknął ją w owe miejsce. 

Po ciele dziewczyny przeszedł przyjemny dreszczyk. Tony ponownie powtórzył ruch. Szatynka odwróciła się w jego stronę i zawiesiła ręce na jego szyi.

- Zgoda. - musnęła go delikatnie ustami po jego wargach.

Chłopak rozkoszował się tą sytuacją i wymusił na niej dłuższy pocałunek. Kiedy przestał ją całować, spojrzał w jej zielone oczy.

- Chyba ci lepiej.
- Troszkę. - uśmiechnęła się delikatnie.
- W takim razie, może coś zjemy? Dochodzi, emm... dwudziesta?
- Zgoda.
- Chodź ze mną. - chwycił dziewczynę za rękę i zaciągnął do kuchni.

~*~

W tym samym czasie Duch obserwował parę przez okno. Dzięki swojej niewidzialności był niezauważony. Teraz już miał pewność, że tę dwójkę coś łączy, a szatynka będzie idealną przynętą. Dowiedziawszy się takowych informacji natychmiast poleciał na swojej desce do Stark International.

Obadiah przeglądając raporty powrócił myślą do plików w komputerze Howarda, na które się natknął. Przypomniał sobie, iż chodziło o Marię Stark. Pokręcił głową, postarawszy się przypomnieć więcej szczegółów. Na marne. Niespodziewanie jego telefon zadzwonił i wyświetlił się sam numer. Odebrał.

- Halo?
- Czekam na dachu, Stane. Masz 5 minut na dotarcie.

Mężczyzna rozpoznał głos. Tak, to był Duch. Pędem pobiegł skrótami na najwyższe piętro budynku, skąd przedostał się na lądowisko dla helikopterów.

- Gdzie jesteś? - poprawił krawat i zrobił kilka kroków w przód.
- Tutaj. - zjawa ukazała się.
- Tak na przyszłość, to ja jestem twoim szefem i TO JA mam prawo cię poganiać. 
- Dobre sobie. Zapłata za wykonaną robotę, to twój obowiązek. A właściwie, to mam coś ciekawego...

Obadiah podszedł bliżej i odebrał z rąk postaci jakieś fotografie. Widniały na nim wspólne zdjęcia Melody i Tony'ego.

- Fotografujesz tych smarkaczy!? - oburzył się. - Na cholerę mi to!
- Mam przynajmniej dowody, że ta mała się nada. Jak widzisz, jest blisko z tym Starkiem.
- Może i tak, ale nie płacę ci dziesięciu baniek, za głupawe zdjęcia.
- Spokojnie. Przyjdzie też czas na kolejną fazę mojego planu, a z tej części będziesz już bardzo zadowolony.
- A więc zgoda. Tylko działaj szybciej. Wiesz, że jestem niecierpliwy.
- Czekam tylko na odpowiedni moment. Póki co nie będę się ujawniał, a tylko obserwował. Chociaż...
- Rób, jak chcesz. Byle żeby robota była wykonana. - tymi słowami pożegnał się ze zjawą.

~*~

Tony i Melody przebywali w kuchni. Dziewczyna siedziała na jednym z blatów, swobodnie wymachując nogami. Chłopak natomiast smażył makaron. Nie wiedział czemu, ale miał ochotę na takie danie. Podsmażany, długi, jak do spaghetti makaron. W międzyczasie spoglądał na stojący tuż obok patelni garnek, w którym gotowały się dwa jajka.

- Nie wiedziałam, że tak gotujesz. - zagadała.
- Dla twojej wiadomości - nie jem ciągle tylko fastfoodowych  potraw. Jeszcze mnie nie zdążyłaś poznać, ale potrafię wyrządzić cuda w kuchni.
- Czyżby? To kiedyś musisz się wykazać. - zachichotała.
- Mówisz, masz! Niedługo będę miał taką okazję.
- Masz coś na myśli?
- Ehem... ale to taka niespodzianka, na którą będziesz musiała poczekać.
- W takim razie będę cierpliwa. - uśmiechnęłam się szeroko, co przywołało do mnie bruneta. Objął mnie i spojrzał w oczy.
- Jesteś śliczna, wiesz? - odgarnął mi włosy i pocałował delikatnie w nosek.

~*~

Willa Starków, godzina 21.00...

Howard siedział za biurkiem, na którym leżał stos papierów z firmy. Wyglądał na bardzo zdenerwowanego. Nie chodziło tu jednak o dodatkową papierkową robotę, którą zmuszony był zabrać do domu. Był wręcz wściekły na Tony'ego. Jutro mieli samolot do Chin. Oboje. Chłopak nie dość, że nie wrócił jeszcze do willi, to nie był spakowany. Próbował jakoś ochłonąć, ale nie za bardzo miał się czym zająć. Był przemęczony i przyniesione papiery odłożył na wolną chwilę.


Godzina 23.00

W willi rozległo się delikatne skrzypienie drzwi wejściowych. Jak można było się domyślać, powrócił drugi domownik. Howard leżał w sypialni i poprzez uchylone drzwi nasłuchiwał skradającego się syna. Gdyby niedodatkowe skrzypienie schodów, Howard nie połapałby się, że nastolatek już wrócił.

Kiedy chłopak mijał sypialnię ojca, usłyszał jego wołanie. Przełknął ślinę i wrócił się parę kroków. Stanął, uchylając drzwi bardziej. Jego oczom ukazał się widok starszego mężczyzny, ubranego w brązową kraciastą piżamę, przykrytego kołdrą do pasa, opartego o miękką poduszkę z pierza.

- A o której to się wraca? - podniósł głos.
- Byłem u Melody, zjadłem z nią kolację, dlatego tak się przedłużyło.
- Co nie zmienia faktu, że mogłeś oddzwonić.
- Nie miałem czasu.
- Tony, kpisz sobie ze mnie? Jutro czeka nas wyjazd, ty nie jesteś spakowany, a jest już bardzo późno. Co ty do cholery tak długo robiłeś!?

Chłopak nie wytrzymał. Był wściekły na ojca.

- Matka Melody jest ciężko chora, nie mogłem jej tak po prostu z tym wszystkim zostawić!

Howard pokręcił głową i zmarszczył czoło.

- Już dobrze... - wstał z łóżka i podszedł do syna. Chciał go przytulić, ale ten go odepchnął i udał się do pokoju, trzaskając drzwiami.

~*~

Tony przez moment znowu odczuł tę nienawiść do ojca, jaką darzy go od momentu poznania prawdy. Mimo to, w ostatnim czasie nieco się uspokoił i właściwie się już tylko na niego gniewał. 

Nagle dopadło go zmęczenie i nawet nie wiedząc kiedy, zamknął oczy i usnął.

Rano, godzina 7.00.

Mężczyzna wszedł do pokoju bruneta i obudził go, odgarniając mu włosy z czoła.
- Mhm? - mruknął tylko Tony, który nie do końca był świadomy, co się dzieje.
- Ja już muszę iść. Samolot czeka.

Po tych słowach, natychmiast otworzył szeroko oczy i oparł się na łokciach.

- Jak to!?
- Przemyślałem wszystko przed snem i tak... musisz wspierać Melody. Twoja obecność tak naprawdę nie była konieczna, chciałem spędzić z tobą tylko czas, polepszyć relacje. Szczególnie po tym, co się stało... - odparł z żalem.
- A więc do zobaczenia. - odparł sucho i położył się z powrotem, odwracając się plecami do ojca.
- Nie pożegnasz się bardziej oficjalnie? Mogę wrócić dopiero za miesiąc, to zależy od badań.

Tony zamyślił się na chwilę.

- Daj znać, jak dolecisz, żebym... żebym się... nie martwił. - te słowa z trudem przeszły mu przez gardło, ale odczuł ulgę, kiedy je wypowiedział.

Mężczyzna pochylił się nad synem, raz jeszcze odgarnął mu włosy i pocałował w czoło. Następnie wyszedł z pokoju. Zrobił to z uśmiechem na twarzy. Poczuł się lepiej, bo Tony w pewnym sensie się o niego martwił.

Kiedy Howard opuścił pomieszczenie, Tony ponownie zamyślił się. Tym razem wertował w głowie ostatnie słowa swojego ojca:

,,Mogę wrócić dopiero za miesiąc, to zależy od badań" - jakich badań? O co tu chodzi?

Chłopak zerwał się z łóżka i pomknął za ojcem, ale kiedy tylko wybiegł na próg domu, zobaczył, jak odjeżdża taksówką. Nie zdążył. Będąc w samym bokserkach przysiadł na marmurowych schodach i spoglądał przed siebie. Widział przechodniów, którzy śmieli się na jego widok. Młode dziewczyny przechodzące drugą stroną ulicy nie mogły oderwać wzroku. Samotny, przystojny szesnastolatek niemal nagi przed domem? Która by takim widokiem pogardziła?

W końcu Stark został wygoniony z powrotem do budynku, przez poranny chłód, który zaczął odczuwać na całym ciele. Zaraz po wejściu zwrócił się ku łazience.

~*~


Pepper przesiadywała na swoim przydomowym tarasie, kiedy pod jej dom podjechało czerwone Ferrari. Znała ten samochód. Wiedziała do kogo należał. Mimo to była zdziwiona wizytą Starka w jej domu.

- Nie przeszkadzam? - krzyknął z oddali.
- Nie, chodź!
- Hej. - uśmiechnął się i przysiadł obok rudowłosej na ławce.
- Cześć. Co tu właściwie robisz?
- Nudzi mi się.
- Czyżby?
- No bo wiesz... nie pracuję już tyle, co kiedyś.
- A jak tam Melody? - spytała niechętnie.
- Chyba lepiej. Byłem wczoraj u niej, zostałem do późna.
- Pocieszałeś ją?
- No coś w tym stylu. Bardziej chyba z nią flirtowałem. - zaśmiał się.

Rudowłosa poczuła, jak się w niej gotuje. Mimo to robiła wszystko, by nic po niej nie było widać.

- Aha... - odpowiedziała od niechcenia.
- Przepraszam, że tak na ciebie wtedy naskoczyłem, ale byłem w szoku.
- Jasne, wybaczam.
- Naprawdę się nie gniewasz?
- Yhym, ja ci wszystko wybaczę.

W tym momencie Pepper straciła głowę. Znowu w Starku widziała tego chłopaka, za którym tak szaleje, w którym jest tak bardzo zakochana. Nawet nie wiedziała, co robi. Przysunęła się bliżej do bruneta i delikatnie pocałowała go w kącik jego ust.

- Em... Pepper? Co ty wyprawiasz? - Tony odsunął się od przyjaciółki.
- Prze...praszam. Ja tylko... ćwiczę scenę.
- Że co proszę?
- Ahhh, tak rzadko bywałeś w szkole, że nawet nie wiesz co mamy odegrać za niecałe dwa miesiące. Nasza klasa dostała za zadanie odegrania jakiejś sztuki, napisanej przez nas samych. Będziemy ją przedstawiać we wrześniu, w dniu rozpoczęcia roku, w ramach powitania klas pierwszych Akademii Jutra.- "Uff, przynajmniej miałam sensowną wymówkę!"
- Serio? Kłamiesz.
- Nie. Jak mi nie wierzysz, zadzwoń do Rhodey'ego.
- Doba, dobra... wejdziemy do środka?
- Jasne.

Pepper zaprosiła bruneta do swojego pokoju. Była nieco poddenerwowana zaistniałą chwilę temu sytuacją. Mogła się opamiętać.

Brunet zaraz po wejściu rzucił okiem na drewniane biurko w kolorze olchy, na którym leżał stos książek - wszystkich części Harry'ego Pottera.

- Czytasz? - spytał zdumiony.
- Czasami.
- Wiesz ile to ma stron? - przewertował szybko książkę.
- Ważne, że jest ciekawa.
- Zaskoczyłaś mnie.
- E tam...

Chłopak widząc rumieńce na twarzy dziewczyny, zmienił temat. Zastanawiał się jednak, co powiedział takiego wstydliwego?

~*~


Tymczasem Melody postanowiła wziąć prysznic. Znowu odczuła, że musi się rozluźnić, a gorąca woda działała na nią, jak lekarstwo.

Zaraz po wejściu do łazienki starannie ułożyła swoje stare ciuchy na podłodze, następnie weszła do brodzika, zamknęła drzwiczki i odkręciła wodę. Z początku nieco się nią poparzyła.

Po chwili poczuła, jak ciepłe krople wody moczą jej ciało i końcówki włosów. Czuła się nico odprężona. Po kąpieli owinęła się ręcznikiem i pognała pędem do pokoju, w poszukiwaniu czystych ubrań.

Wertując szafę i szufladę postawiła w końcu na dość luźny look: czarne legginsy, miętową tunikę z krótkim rękawem, i do tego białe skarpetki. Po ubraniu się zasiadła przy toaletce i poczęła delikatnie rozczesywać swoje długie, brązowe włosy, które pod wpływem wilgoci nieco się pofalowały.

Kiedy była już gotowa, nerwowo spojrzała za siebie. Od pewnego momentu miała wrażenie, że ktoś ją obserwuje. W obecności Starka czuła się bezpieczniej i nie myślała o tym.

Niepewnym krokiem poszła do kuchni po szklankę wody. Usiadła przy stole, w ręce trzymając kubek, który po chwili wylądował na podłodze i rozbił się na dość duże kawałki. Melody zakryła dłońmi usta i odwróciła się. Tak jak wyczuła przed kilkoma sekundami, za nią ktoś stał. Tajemnicza osoba przycisnęła dziewczynę do ściany i przystawiła broń do jej skroni. Dziewczyna trzęsła się, nie wiedziała, co ma zrobić. Ten osobnik, wprawdzie nie był umięśniony aż tak bardzo, ale i tak poczuła jego siłę, kiedy nacisnął na nią całym ciałem.

- Jeżeli ci życie miłe, to lepiej się nie wychylaj i rób to, co ci karzę. - szepnął do jej ucha.
- Czego chcesz? - spytała łamiącym się z każdą literą głosem.
- Jesteś odpowiednią kandydatką na dziesięć kawałków Melody.
- S- skąd znasz moje imię!?
- Nie ważne. Obserwuję cię... - i zniknął.

Dziewczyna osunęła się na podłogę. Z przerażenia do jej oczu napłynęły łzy. Teraz już miała tę pewność. Była zastraszana, a groźby były kierowane od tego, który ją zaatakował. Chciała teraz, w tym momencie zadzwonić do Tony'ego. Jednak przez myśl jej przemknęło: - A co jeśli zrobi coś Tony'emu?

Melody nie mogła na to pozwolić. Mimo tego, iż tak strasznie się bała postanowiła wziąć się w garść i nie dać się zastraszać. Tym bardziej, że był to jakiś przebieraniec, broń zapewne miał fałszywą, ale jakim cudem zniknął?

~*~

Tony właśnie zbierał się do wyjścia. Pepper odprowadziła go do czerwonego Ferrari i z szerokim uśmiechem na twarzy pożegnała przyjaciela. Chociaż tak bardzo marzyła, by on był kimś więcej...

Nieco rozczarowana pomachała mu, kiedy odjeżdżał. Następnie wróciła do budynku i włączyła telewizor. Na pocieszenie miała ochotę obejrzeć swój ulubiony serial komediowy - Świat Według Kiepskich.

Tymczasem...

Tony wrócił do domu. Zaparkował starannie samochód w garażu, następnie przez wewnętrzne wejście przedostał się do willi. Korzystając z nieobecności ojca, natychmiast pomknął do jego sypialni, w poszukiwaniach... no właśnie czego? Brunet sam nie wiedział, po co to robi, ale coś go do tego zmuszało. Jakby jego ciało nagle stało się nieposłuszne i robiło co chciało.

Wysunął pierwsza szufladę, w której znalazł skarpetki. Zasunął ją i zabrał się za następną. W kolejnej znajdowały się majtki i bokserki. - Oh serio, tylko to tutaj chowa!? - pomyślał.

Wstał i zaczął się drapać po głowie. - Została szafa, biurko i... ten... tajemniczy kufer... - spojrzał na półkę, na której znajdowały się książki. Podszedł do niej i jednym ruchem ręki odchylił kilka grubych ksiąg. Tuż za nimi znalazł nie kufer, jak początkowo uważał, ale małe ciemne pudełko zamykane na zatrzaski. Wziął je i usiadł na łóżku. Delikatnie je otworzył.

W środku znalazł kolejny pierścień Makluan. Z tego co wiedział, jego ojciec dysponował tylko jednym - zielonym, z niemal identycznym odcieniem, jak tęczówki Melody. Dodatkowo znalazł jeszcze inną biżuterię - łańcuszki z dziwnymi motywami.

- To zapewne pamiątki. - powiedział na głos. Odwrócił do góry nogami pudełko, z którego wypadł jakiś dziwny notes. Otworzył go. Natknął się na zapiski sprzed kilku dni.

25.06.2014

"Tak, jak przypuszczałem, moi pracownicy zamieszkujący tereny dzisiejszych Chin natknęli się na ślad pierścieni. Wiedziałem, że w końcu coś znajdą, chociaż musiałem przyznać, długo na to czekałem. Chyba chodziło o jakąś świątynie, w której ten tajemniczy przedmiot się znajdował. Poprawka, nadal znajduje. Ponoć ten kolejny pierścień będzie jeszcze bardziej fascynujący, niż te, które mam w swoim posiadaniu. No nic. Czas odwiedzić Chiny i dowiedzieć się więcej. Rozwikłać tę zagadkę i poznać powód przybycia Mandaryna".

Tony po przeczytaniu owej treści, nadal się jej przyglądał, jakby wertował aż jeszcze każde słowo. Najbardziej zaintrygowały go dwa ostatnie zdania. - Jaki Mandaryn? Jaka zagadka? Przecież pierścienie to tylko bardzo zaawansowana technologia! A może jednak coś więcej?

Nastolatek ciekawski dalszych informacji począł szperać w rzeczach ojca, tym razem w szafce nocnej, którą mężczyzna zamykał na kluczyk. Młody Stark zastanawiał się, dlaczego tak zawsze robił. Najwyraźniej ukrywał tam coś ważnego. Coś, o czym jego ukochany synek nie miałby wiedzieć. No właśnie, ale czy aby na pewno taki ukochany?


_______________________
W następnych rozdziałach:
- powrócimy do sprawy Ducha i Melody
- dowiemy się nieco o podróży do Chin z perspektywy Howarda
- powrócimy do sztuki, którą uczniowie mają odegrać (uwaga, będzie się działo!)
- dowiemy się, czy Tony znalazł kluczyk do szafki i co ewentualnie w niej znalazł, jeżeli się do niej dostał
- zaczynam się rozkręcać i będę opisywać misje Iron Mana
- zabawimy się troszkę losami bohaterów (mniej więcej od rozdziału 19)
- dowiemy się, kim jest Mandaryn (chociaż to chyba jasne) :P
- poznacie Lucy (rozdział 22+)
- naszą czwórkę będzie czekać niezła przygoda, a to wszystko przez Starka
- rozwiniemy wątek Rose (asystentka Howarda z firmy SI) - i tutaj możecie gdybać, co się wydarzy
- pojawi się mały konflikt, wielki w skutkach (!) pomiędzy bohaterami (nie powiem jakimi) :)
- zapewniam, że pojawią się śmieszne sceny w zaskakujących sytuacjach z Tony'm i Melody
- powrócimy do Johnny'ego, który ostroooooo namiesza (tu: w 2 lub więcej znaczeniach)
- będzie coś o Marii Stark (pod koniec II serii, początek serii III) - tak będzie III seria! :D

Po przewertowaniu waszych komentarzy, które domagały się notki tzw. "+18" odpowiadam tak:

Nigdy (!) nie opisywałam żadnych takich scen. Dlaczego? Tak mam 16 lat, ale jakoś trochę ehm... starałam się unikać tych tematów. W szkole, jak w szkole. Były lekcje o tym na biologii i wżr (wychowanie do życia w rodzinie). Ja wiem, co gdzie, jak i dlaczego, ale jak to każdy chyba uczeń, odbierałam to śmiechem. Tak wiec nie czuję się gotowa na pisanie takich notek (mogę spróbować, ale nie dam rady, wiem to :P).

Po 2: Jakoś nie wyobrażam sobie opisywać "tej" sceny z udziałem Melody i Tony'ego, ze względu na charakter dziewczyny. Według mojego punktu widzenia, dziewczyna jest trochę wstydliwa na te tematy (o czym niejednokrotnie się dowiemy) i nie wyobrażam sobie opisywać, jak ona wtedy wygląda, jak ta sytuacja się przedstawia i jak się wtedy zachowuje.  Nie obiecuję, ale postaram się coś nabazgrać, przy czym rozdział taki będzie tylko dodatkiem (no chyba, że naprawdę mi on wyjdzie i dodam go do fabuły, jako kolejny wątek miłosny). Dodałabym jeszcze parę słów, ale zdradziłabym fabułę.

PS: Mam nadzieję, że rozdział się chociaż trochę podobał ;x
I czekam również na wyłapane jakieś błędy, krytykę, szczere ocenianie :)

20 komentarzy:

  1. Muszą się pojawić te rozdziały +18! Nie wiem, jak ty to zrobisz, ale ja na to czekam! xD Po prostu z czystej ciekawości, jak to wyjdzie :) A 17 rozdział był naprawdę fajny, scena z Duchem i Melody = oby takich więcej! No i dobrze, że napisałaś, co w następnych notkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co ty pornosy oglądasz, że się tak na +18 napaliłeś? xD

      Usuń
  2. Brakuje słów żeby opisać ten rozdział! GENIALNY! No tyle się dzieje! Te chwile z Tony'm i Melody były słodkie!( uwielbiam) No i ten głupi Duch,może byłoby łatwiej gdyby Mel wiedziała kim jest Tony?:-D A Pepper nieco mnie wkurza! Co to miało byc z tym cmoknięciem?!:-o licze,że Stark wkrótce się dowie,że ona go kocha,to może wywołać spore zamieszanie!;-) a jeśli chodzi o zapowiedzi to ŁAŁ! Już nie moge się doczekać kolejnej notki!:-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział. Tyle się dzieje! Szacunek!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bomba. Duch się ujawnia i za dziesięć baniek pracuje dla Stane'a. No jak na niego to mała sumka. Rozdział super. Tyle już dalaś info o następnych losach, że będę tu sprawdzać często . Zapraszam do mnie ;)

    unprotected-colia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. http://unprotected-colia.blogspot.com/2014/09/czas-wspomnien-may-tak-trzeba.html

    nn. dosyć intrygująca. Odkrywa się druga twarz May ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wincenty van Wincent09 września, 2014

    Nie mogę wyjść z podziwu, jak ci ten rozdział wyszedł. Serio. Nie brakowało akcji, zabawnych i niespodziewanych momentów (np. ten z Pepper). Co raz bardziej zaczynam się przekonywać do Tony'ego. Rzeczywiście wcześniej wyczułem w nim namiastkę egoisty, ale teraz mnie zadziwia. Widać, jak bardzo zależy mu na Melody. A te zapowiedzi nadchodzących rozdziałów? Jacie... już nie mogę się doczekać i będę tu zaglądał codziennie, a nie jak wcześniej co 2 dni.

    Co do rozdziału z +18, bo widzę, że niezła dyskusja się rozwinęła... Moja opinia jest taka: pisz tak, jak zaplanowałaś i nie zmieniaj tego dla kogoś. To jest Twoja historia, a naszym zadaniem jest ją szczerze ocenić i ewentualnie poinformować o niedosycie, czyli czego brakowało. A te sceny z +18 są tu nie potrzebne, tym bardziej, że po przeczytaniu charakterystyki Melody również stwierdzam, że opis jej igraszek z Tony'm byłby nie na miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  7. kkaarrolliinnaa310 września, 2014

    Rozdział naprawdę dobry, zaczynam się co raz bardziej martwić o Melody :/ Ten Duch mnie przeraża :d

    OdpowiedzUsuń
  8. No no no...na to czekałem! Extra! A z duchem chyba najlepsza scenka w tym rozdziale!

    OdpowiedzUsuń
  9. http://unprotected-colia.blogspot.com/2014/09/czas-wspomnien-andre-nic-tylko-kiwac.html

    NN. w PIĄTEK urodziny Lucii. To będzie przełomowe wydarzenie w Lagoonie, ale będzie ich więcej. Zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie no super rozdział! Kiedy następny????? I co z Sekretem?

    OdpowiedzUsuń
  11. http://unprotected-colia.blogspot.com/2014/09/czas-wspomnien-maner-inna-lagoona.html

    U mnie nn. Pojawia się niby nieżyjąca postać, co zna Maner? Co sie dzieje? zapraszam ;) I skomentuj, bo dawno u mnie nie byłaś.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zadziwiasz mnie. Fajna notka. Przyjemnie się czytało no i czekam na wiecej.

    OdpowiedzUsuń
  13. http://unprotected-colia.blogspot.com/2014/09/w-gebi-umysu-lucii-urodziny.html

    Nn. Urodziny Lucii. Czy były takie, jakie miały być? Przeczytaj a sam się dowiesz ;) Zapraszam i liczę na komentarze

    OdpowiedzUsuń
  14. No a gdzie nowa notka? :( + rozdział oczywiście cudowny! Czekam, aż będzie wiadome co z matką Melody. No i ten Duch!

    OdpowiedzUsuń
  15. Wiesz, że bardziej jestem za kontynuacją "Sekretu", bo oba Twoje blogi zaczną się gryźć. W końcu pojawią się podobne do siebie sceny i będzie lipa. Mam jednak nadzieję, że doczekam się "Sekretu" w takiej odsłonie, o jakiej wstępnie słyszałem. Liczę też na więcej akcji na tym blogu i Twój szybki powrót.

    OdpowiedzUsuń
  16. http://unprotected-colia.blogspot.com/2014/09/mysli-lucii-wszedzie-bol.html

    Zaś nn. Sorka za spam. Jak będziesz mieć czas to zajrzyj. Dawno cię nie było ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Super !!! Ja dopiero zaczynam... Mam nadzieję,że kiedyś będę pisać chodź w połowie ta cudownie jak ty.
    Zapraszam do siebie :)

    http://immalove.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń