wtorek, 5 sierpnia 2014

Rozdział 6

Od napadu na Tony'ego minęło już 5 dni. Chłopak powoli dochodził do siebie. Następnego dnia miał również pojawić się w szkole. Oczywiście - ślady po incydencie zostały. Zszyty łuk brwiowy, limo pod lewym okiem, kilka siniaków na ciele...

W szkole zadbałam o to, by nikt nie wypytywał chłopaka po jego powrocie, co się stało. Udało mi się wszystkim wmówić, że był to wypadek na rowerze. Prawdę znali jedynie Pepper i Rhodey. Nauczyciele również przystali na fałszywej wersji wydarzeń. I tak pozostało...

******

Tony przysłał sms'a, iż możemy się spotkać. Potrzebował towarzystwa. Prosił również o przyniesienie zeszytów. W końcu był to jego ostatni dzień laby. A ja musiałam się uczyć... Gdzie tu sprawiedliwość!?

Oczywiście, były to tylko żarty. Brunet musiał solidnie wypocząć, a niedługie spotkania ze znajomymi by mu nie zaszkodziły. Zgodnie z umową, zaraz po szkole poszłam do willi Starków.
Otworzył mi Tony.

- Miło cię znowu widzieć. - uśmiechnął się.

Weszłam do środka. Chłopak stanął za mną i położył obie ręce na moje ramiona.

- To co chcesz robić?
- Przyniosłam ci zeszyty. - odpowiedziałam, wyciągając jeden z brulionów.
- Eh... wiec chodźmy do mnie.

Tony najwyraźniej oczekiwał innej odpowiedzi. Nie wiem co miał na myśli, ale tak to wyglądało.

Weszliśmy do pokoju. Na środku stał mały stolik wyścielony kremowym obrusem. Na stoliku widniały dwa białe talerze ze złotą obwódką, sztućce i dwa kieliszki do wina. Na samym środku postawiono kurczaka w papryce.

Zauważywszy to zrobiłam niewielki krok do tyłu.

- Ale ja nie piję... - powiedziałam ciszej, spoglądając na chłopaka.
- Spokojnie. Nie stawiam alkoholu. Dałem takie kieliszki, by podtrzymać atmosferę.
- Ale to nie jest... - przerwałam.
- Randka? - zawahał się. - Nie... nie... to nie randka. Chciałem ci tylko podziękować za to, jak się mną zajęłaś.
- Rozumiem... - odpowiedziałam usiadłszy na krześle.
- Hej... coś nie tak? - spytał widząc mój smutny wyraz twarzy.
- Wszystko okey. Tylko miałam cichą nadzieję, że... nieważne.
- Powiedz. Przecież jesteśmy przyjaciółmi.

Te słowa dobiły mnie jeszcze bardziej. Słysząc od chłopaka, w którym jest się zakochanym, że jesteś dla niego tylko przyjaciółką!? A może aż przyjaciółką?

- To nie jest sprawa, w którą miesza się przyjaciół. - odburknęłam.
- Powiedziałem coś nie tak? - wstał i spojrzał mi w oczy.
- Nie... To mi odbija. Przepraszam. - wyszłam z pokoju i skierowałam się do wyjścia na taras.

Łzy napłynęły mi do oczu. Za każdym razem, kiedy byłam blisko Starka, moje serce biło mocniej. Zakochałam się. To było pewne. Niestety, najwyraźniej bez wzajemności...

Będąc na tarasie założyłam ręce na piersiach i oparłam się o ścianę. Spoglądałam w niebo.
Nagle usłyszałam kroki. Odwróciłam się. To był Tony.

- Melody, przecież widzę, że jest coś nie tak. - zbliżył się do mnie, a ja odruchowo oddaliłam się i podeszłam do barierki. Chłopak zrobił to samo.
- Nie mam ochoty rozmawiać. - odwróciłam wzrok w przeciwną do chłopaka stronę.
- Co się dzieje. Nigdy się tak nie zachowywałaś.
- Najwyraźniej mnie nie znasz.
- Znam. - ręką dotknął mojego polika i ruchem tym odwrócił moją głowę w swoją stronę. - A teraz mi wreszcie powiesz?

Uroniłam kilka łez. Brunet zauważył to i mocno mnie przytulił.

- Zostaw! - wyrwałam się z ramion chłopaka i wybiegłam z tarasu. Zakryłam oczy obiema rękami, chowając zapłakaną twarz. Odchyliłam tylko palce, by widzieć drogę. Pobiegłam do pokoju chłopaka, by zabrać swoje rzeczy.
- Zatrzymaj się! - krzyczał biegnąc za mną.

Kiedy miałam właśnie opuścić pokój, w drzwiach pojawił się Tony.

- Przepuść mnie. - stanęłam przed nim i spuściłam głowę.
- Dopóki nie dowiem się, co ci jest, nigdzie nie pójdziesz. - zagrodził mi drogę ręką.
- Przepuść mnie! - krzyknęłam i popchnęłam nastolatka.

Ten zdołał utrzymać równowagę, poprzez złapanie się klamki od drzwi. Zdołał również ponownie zagrodzić mi drogę.

Spojrzałam na niego cała zapłakana. A on nawet nie wiadomo kiedy znalazł się tuż obok mnie.

- Jeżeli to przeze mnie, to przepraszam. - złapał mnie za obie ręce.
- Ty i tak nic nie rozumiesz.
- Ale czego?
- Bo ja... ja... nie mogę ci tego powiedzieć. Nie potrafię. Bo to tylko pogorszy całą sytuację, a ja tego nie chcę! - waliłam pięściami w klatę Tony'ego.

Chłopak przycisnął mnie do siebie. Próbował chociaż trochę mnie zrozumieć i rozgryźć, co mam na myśli.

- Chodzi o mnie prawda?

Zamilknęłam. Wytarłam łzy o chusteczkę.

- Naprawdę muszę już iść. - zrobiłam się sztywna dając znać, że nie chcę być już dalej wtulona w ramiona bruneta.
- Poczekaj. - złapał mnie za łokieć i odwrócił w swoja stronę.

Nagle poczułam ciepłe wargi chłopaka pieszczące delikatnie moje usta. Zamknęłam oczy. Po moim ciele przeszedł przyjemny dreszczyk. Po chwili poczułam, jak nasze języki się stykają. Poczułam się jak w siódmym niebie.

Z każdą chwilą pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Żadne z nas nie chciało jego przerywać.

Założyłam ręce na szyję chłopaka, a on objął mnie w biodrach. Następnie swoją lewą dłonią dotknął moich włosów i począł małe kosmyki owijać wokół palca, jakby chciał zrobić loki. Pocałunek nie ustępował... Żadne z nas nie ustępowało...

Po 5 minutach Tony przestał całować tak namiętnie i delikatnie dotykał moich warg. W końcu przestał i odchylił głowę. Spojrzał mi prosto w oczy.

Otworzyłam swoje zielone ślepia.

- Ja, ja... przepraszam. - powiedział Tony, opuściwszy głowę. - Ja... ja nie chciałem. Poniosło mnie, przepraszam.
- A więc jest tak, jak myślałam... - wybiegłam z płaczem zupełnie takim samym, jak wtedy z tarasu. Tym razem chłopak mnie nie dogonił. Zrozumiałam, że jest to nieodwzajemniona miłość, a pocałunek... nic nie znaczył.

******

Przez całą noc nie mogłem zasnąć. Obwiniałem siebie o słowa, które skierowałem do Melody. Ten pocałunek... on nie był zwyczajny. Chciałem tego. Pragnąłem, jak nigdy! Czekałem tylko na odpowiedni moment. Łudziłem się, ponieważ moja znajomość z dziewczyną była krótka. Zbyt krótka, ale cóż poradzić, kiedy moje serce bije na jej widok mocniej już od pierwszego naszego spotkania? 

Z rana zadzwoniłem do Rhodey'ego.

- Przykro mi stary, że tak wyszło. Daj jej czas.

Poradziłem się przyjaciela. A cóż miałem innego zrobić? Z Melody widywałem się tylko w szkole, ponieważ zaraz po lekcjach nagle gdzieś znikała. Unikała mnie. Zapewne...

Jedyne co mogłem, to czekać. Albo ją szpiegować. To drugie rozwiązanie było zbyt głupie, zbyt idiotyczne, ale chciałem ją przeprosić.

Pędem pobiegłem do zbrojowni.


******

Pepper i Rhodey siedzieli na kanapie, czytając szkolną lekturę "Hamleta". 

- Gdzie Tony? - dopytywała rudowłosa.
- Pewnie zaraz przyjdzie. - kręcił głową czarnoskóry.
- Już jestem! - oznajmił zdyszany brunet, po czym szybkim krokiem zbliżył się do granatowej zbroi.
- A ty gdzie? - spytali przyjaciele.
- Muszę... coś załatwić.
- Przecież nikt nie wzywa Iron Mana.
- To prywatna sprawa. Później wam opowiem.

Przyjaciele zbliżyli się do Tony'ego.

- Melody? - spytała Pepper.
- Skąd ty to... !?
- Jestem twoją przyjaciółką Stark. Nic się nie ukryje przede mną. 
- Lecę ją szpiegować i nawet nie próbujcie mnie zatrzymywać. 

Tony odleciał. Miał na sobie niewidzialną zbroję i obmyślony plan, który musiał się udać.

Po 10 minutach...

Tony w zbroi Iron Mana zjawił się nad domem Melody. Włączył tryb niewidzialności i zbliżył się do okna, podsłuchując przez zbroję rozmowę dziewczyny. Okazało się, że nie była sama...
W pomieszczeniu znajdowała się jej najlepsza przyjaciółka - Scarlet. Dziewczyna miała długie czarne włosy, sięgające do pasa. Ubrana była w niebieski top z białym sweterkiem oraz białymi rybaczkami. Obuwie, jak to zwykle bywało - czarne sandałki na małej koturnie.

Chłopak przyglądał się. Widział Melody, której twarz zatopiona była w puszystej poduszce.

- To przez niego płaczesz? - dopytywała przyjaciółka.
- A przez kogo!? Miałaś kiedyś zranione serce? Byłaś zakochana bez wzajemności!?

Tony'ego zamurowało. Ja mogłem być takim ślepym idiotą! - mówił sam do siebie. 
Nie chciał dłużej szpiegować nastolatki. Wylądował obok jej garażu, zbroję schował do plecaka i postanowił osobiście odwiedzić dziewczynę.

W tym samym czasie - zbrojownia.

Przyjaciele Starka siedzieli z niecierpliwością przy komputerze, monitorując poczynania kolegi. Niestety - nie mogli skontaktować się z nim, ponieważ Stark celowo wyłączył wewnętrzną komunikację. Pepper była wściekła.

- Co się właściwie takiego wydarzyło, że tak za nią gania!?
- Nie chcesz wiedzieć... 
- Gadaj!
- No więc.. pocałowali się.
- Że co zrobili!?

Dziewczyna kipiała złością. Wtedy do niej dotarło, że dla Tony'ego jest tylko przyjaciółką. Mimo wszystko nie zamierzała się poddawać.

******

"Raz kozie śmierć" - pomyślałem wciskając dzwonek do drzwi Melody. Po chwili usłyszałem kroki. Otworzyła mi jakaś kobieta - blondyna o karmelowych oczach i długich rzęsach.

- Słucham? - spytała kulturalnie.
- Jestem Tony Stark, kolega pani... - zawahałem się. Zmierzyłem kobietę z góry na dół. - Pani córki? - spytałem niepewnie.
- Tak, córki. Ale jej teraz nie ma.
- A ja wiem, że jest. Proszę, niech mnie pani wpuści.

Kobieta wiedziała, co się wydarzyło i nie chciała ranić córki jeszcze bardziej.

- Ale naprawdę jej nie ma.
- Proszę pani! Niech pani... błagam!

Kobieta uległa. 

- Wejdź, tylko... proszę delikatnie. - położyła rękę na ramieniu chłopaka.
- Ma pani moje słowo. Gdzie ona jest?
- Tym korytarzem prosto i pierwsze drzwi po lewo.

Poszedłem zgodnie ze wskazówkami. Kiedy znalazłem się pod drzwiami, wziąłem głęboki oddech i złapałem za klamkę. Drzwi otworzyły się.

- Melody... - powiedziałem cicho, spoglądając na sylwetkę leżącej na łóżku dziewczyny.



Zakończenie jako takie, ale jest to spowodowane tym, że kolejny rozdział zaczyna się... a no właśnie, mam już obmyślony wstęp :D
Jest to jeden z krótszych rozdziałów, ale zapewniam, że będą dłuższe.

A teraz zgodnie z obietnicą - WYNIKI!

Można było wygrać pozdro, unikat lub prezent z listy.

Tym razem postanowiłam, że nagrodą będzie... POZDRO!

A zwycięzcą jest...
And the winnet is...
____________________
####################
********************
Vivien-zakochana! 

Gratuluję! 

Zgodnie z umową wysyłam pozdro na twoje oficjalne konto (ponieważ sama napisałaś, że na blogu podasz inny nick niż na msp). 

A po 10 rozdziale do wygrania UNIKAT! :)





13 komentarzy:

  1. Super rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę krótki rozdział, ale za to ile się dzieje WO HO! xD I gratuluję zwycięzcy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję zwyciężczyni :) Bardzo ciekawy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  4. fajne opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozkręcasz się widzę :D

    OdpowiedzUsuń
  6. kkaarroolliinnaa305 sierpnia, 2014

    Kochana świetne *.* i ta scenka z Melody mhmmm przecudowne!

    OdpowiedzUsuń
  7. !!!!!!!!1MEGA SCENKA Z MELODY, JESTEM FANKĄ TEJ DZIEWCZYNY!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. extra rozdział, fajna scenka tylko szkoda, że krótki :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Super extra mvkhahaha zaczepiste!

    OdpowiedzUsuń
  10. ciekawy rozdział, tylko szkoda, że krótki :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo ciekawy rozdział! Nie mogę sie doczekać rozwoju wątku z Melody i Tonym. Fajnie przedstawiłaś tu sytuację z pocałunkiem. Szacunek!

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie mam konta na bloggerze, więc piszę z anonima :PP

    Fajnie się czyta twoje rozdziały. Czytam od początku i czytanie to staje się bardziej fascynujące niż wczesniej : ))))))

    OdpowiedzUsuń